sobota, 19 lipca 2014

Warszawa


 Hej! W tym poście chciała bym wam trochę co robiłam podczas dwóch pierwszych tygodni wakacji.
Otóż, byłam w Warszawie!

Pierwsze co zobaczyłam to Łazienki Warszawskie. 
Wujek zaproponował, że pojedziemy tam na koncert Chopinowski. 
W sumie to lubię taką muzykę. 
Wybraliśmy się tam całą paczką - ja, babcia, wujek, ciocia i moja młodsza kuzynka (druga była w tym czasie na kolonii). 
Siedzieliśmy na trawie, jedynie babcia załapała się na wolną ławeczkę. 
Było nawet wygodnie (oprócz mrówek obłażących ludzi z każdej strony). 
Siedzieliśmy jakieś 15 minut po czym poszliśmy popatrzeć się na wiewióry.

Przez następnie dwa tygodnie nie było wolnego dnia, ciągle coś zwiedzałam. 
Widziałam przepiękny park Bródnowski, Centrum Nauki Kopernika, Stare Miasto, ogrody na dachu oraz Centrum Kultury i Nauki. 
Ah, byłam także na plaży nad Wisłą. Trzeba było przepłynąć promem na drugą stronę, bardzo mi się podobało. 

Dosyć długo zastanawiałam się co kupić tak, aby nie wydać całej kasy. 
Jednak los chciał żebym miała niedaleko księgarnię. 
Wydałam w niej około 60 zł (miałam tylko 250) 
Gdy wpadłam do Yatty straciłam około 70 zł. 
Nie obeszło się także bez zakupu nowego konika schleich do kolekcji na którego wydałam 21 zł (nie tak źle). 
Potem jeszcze zahaczyłam o sklep i różnego typu biżuterią, nie obeszło się bez stracenia kilku dyszek. 
Ano, obok domy miałam stadninę, co rano budziło mnie rżenie koni (raj). 
Po prostu musiałam iść tam na jazdę. 
Jednak Warszawa jak Warszawa, nic za darmo. 
Wydałam tam 55zł za godzinkę jazdy, ale naprawdę opłacało się. 
Na starym mieście kupiłam sobie lody (to wiadomo, w upalne dni bez nich się nie obejdzie). 
Gdy na Chmielnej ujrzałam BubbleTea nie mogłam się opanować, wpadłam tam jak burza. 
Mrożona herbata bardzo dobrze mi zrobiła  

Jednym słowem ŚWIETNIE! 
Bardzo dużo rzeczy do zwiedzania, miliony świetnych sklepów gdzie idzie zbankrutować. Wiele, wiele rozrywki - BAJKA! 
Jeżeli ktoś zastanawia się gdzie pojechać na wakacje, to naprawdę polecam Warszawę 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz